Romek
Arcania: Gothic 4
W Arcania: Gothic 4 twórcy zafundowali nam nowego bohatera. Nasz stary Bezimienny występuje wprawdzie w grze, ale tym razem jest to NPC niezależny. Oznacza to, że nie mamy szans na sterowanie jego poczynaniami – za wyjątkiem samego początku rozgrywki, gdy przebijamy się przez jaskinię, powalając po drodze hordy wrogów. Okazuje się jednak, iż jest to tylko sen, który wdarł się w umysł naszego młodego pastuszka będącego główną postacią tej odsłony.
Nasz stary znajomy stracił swoją cechę charakterystyczną. Nie jest już bowiem postacią pozbawioną imienia. Po wygranej batalii nad hordami Orków Thorusa i zapanowaniu nad obszarem Myrtany, podniósł swoją osobę do godności Króla i nadał sobie przydomek Rhobar III, odnosząc się do poprzednika zasiadającego niegdyś na tronie – Rhobara II. Następnym, logicznie narzucającym się zadaniem, było wyzwolenie całego kontynentu, by zapobiec szerzącej się wojnie domowej i tym samym zaprowadzenie porządku oraz pomyślności ludziom na całym obszarze dawnego królestwa.
Misja się powiodła. Nękani ciągłymi niepokojami mieszkańcy, mogli wreszcie odetchnąć z ulgą, wracając do swojej codziennej, pokojowej rzeczywistości. Nordmar i Varant przyłączone do korony, tryumfujący Rhobar III, wszędzie sielanka i dobrobyt. Wydaje się, że nie można niczego więcej pragnąć. Jednak król nie jest już, dawnym Bezimiennym. Jego beztroskie, choć nie pozbawione odpowiedzialności i poczucia misji, usposobienie dawno już prysło jak bańka mydlana. Brzemię lat wespół z przebytymi srogimi próbami, jakim wielokrotnie bywał poddany, wyżłobiły na jego twarzy głębokie bruzdy, a niegdyś lśniące kasztanowe włosy, pokrył tu i ówdzie szron siwizny. Błogi spokój jaki nastał po tytanicznym wysiłku oraz świadomość wagi czynów, których dokonał, wywołuje pychę nieodparcie kuszącą by się w niej zanurzyć. Pod jej wpływem w jego umyśle rodzi się idea, aby podbić Wyspy Południowe. Niebawem z Myrtany wypływa liczna armia pod dowództwem samego Króla.

W trakcie rejsu Rhobar ulega drastycznej przemianie, wykazując coraz mniej cech Bezimiennego, na rzecz czegoś ponurego, mrocznego w swojej wymowie. Starzy druhowie obserwują tą metamorfozę z rosnącym zaniepokojeniem, nie poznając już swojego władcy.
Spowijają go dziwne moce, zniewalając myśl niczym tolkienowskiego króla Rohanu – Theodena, nad którego umysłem zapanował Saruman przy wydatnej pomocy swojego sługi Grima-Gadziego Języka.
W takim stanie znajduje starego protagonistę gracz, zasiadając przed komputerem by zgłębić fabułę nowej części sagi.

Rhobar III siedzi na tronie Thorniary, głównego miasta największej wyspy archipelagu Argaanii. Jego wzrok spowija mgła szaleństwa przemieszanego z otępieniem, a wierni dowódcy Lee i Lord Hagen dokonują podboju nowych terenów, w jego imieniu.
Powodem stanu w jakim znajduje się król, w dużej mierze jest fakt opętania owego, przez demona zamkniętego w Amulecie Śniącego, ofiarowanego mu przez – według jego własnych słów – niewidomą kobietę. Dowiaduje się przy okazji o swojej roli jako wybrańca (nic zaskakującego), polegającej na tym, iż tylko on może złożyć rzeczony amuletu w miejscu przeznaczenia.
Narzuca się spostrzeżenie, że wszelkie analizy, którym poddawany jest obecny Rhobar (niezależnie od przyczyn) sprowadzają się do jednoznacznego wniosku – stary bohater w swej diametralnie odmienionej postaci jest odległy graczowi. Ktoś nam znany, a jednak obcy. Skorupa ta sama, choć pokryta patyną czasu, lecz zawartość już inna, nierozpoznawalna budząca w odbiorcy żal i nostalgię po stracie przyjaciela, z którym przeżyło się nie jedną burzliwą przygodę, często okraszoną rubasznym humorem lub innymi zabawnymi sytuacjami, stanowiącymi o wyjątkowości tej wirtualnej więzi.

Cóż, można powiedzieć, że to normalna kolej rzeczy. Każdy ewoluuje i zmienia się w mniejszym lub większym stopniu. Dodatkowo relacja z tą postacią ma zupełnie inny charakter, gdyż nie przeżywamy już wspólnych przygód, a jej drugoplanowa rola, chociaż odpowiedniej wagi dla fabuły, sprawia, iż postrzegamy ją z innej perspektywy. W efekcie dochodzi do dystansowania się gracza wobec niegdyś bezimiennego Rhobara III. Jeżeli więc, ktoś oczekuje, że zobaczy w tej grze starych dobrych znajomych z Bezim na czele, w ich starej sprawdzonej formie, to może się srodze zawieść. Już nic nie jest takie jak dawniej.Czy to dobrze, czy fatalnie? Każdy musi odpowiedzieć sam, indywidualnie na to pytanie.
Powiązane wpisy