Gamescom to piękne wydarzenie, które co roku gromadzi miliony fanów elektronicznej rozgrywki z całego świata. Targi są organizowane w niemieckim mieście Kolonia, które na okres tych paru dni pęka w szwach od napływu graczy. Podobnie jak w zeszłym roku, postanowiłem odwiedzić tę imprezę by przekonać się na własnej skórze, jak prezentuje się aktualny stan Gothic Remake, oraz po to, by po prostu miło spędzić weekend.
Stoisko Gothic Remake
Zacznę od rzeczy przyjemnych. W porównaniu do zeszłorocznego, tegoroczne stanowisko zaserwowane przez THQ było dużo bardziej dojrzałe i nie trąciło prowizorką jak to z Gamescomu 2024. Widać tutaj duże starania i chęć utrzymania graczy czekających w kolejce do gry i innych zainteresowanych, w miłej atmosferze. Przez większość czasu, który tam spędziłem, oczekiwanie umilała grupa teatralna „Skazańcy”, która skutecznie koncentrowała uwagę przechodzących. A każdy kto wyraził taką chęć, mógł stanąć do walki na miecze z aktorami, odwzorowującymi strażników ze Starego Obozu.
Całe stoisko było mocno inspirowane murami zamkowymi Starego Obozu, z charakterystyczną wieżą, która była najwyższym elementem makiety. Między czekającymi na swoją kolej graczami, przechadzali się pracownicy THQ, którzy skutecznie dbali o zachowanie porządku i dobrego stanu psychicznego. Największe wrażenie zrobił na mnie jeden z nich, przebrany za szkodnika z Nowego Obozu, który nawet przez chwilę (a spędziłem tam około 2 godziny) nie wyszedł ze swojej roli i mniej lub bardziej wiernie odzworowywał wszystkie charakterystyczne dla serii Gothic animacje ruchu i gestykulacji.
W miarę zbliżania się do stanowisk komputerowych, można było sprawdzić swoje umiejętności łowieckie, strzelając z łuku do tarczy. Dla siłaczy natomiast znalazł się młot, którym odważniejsi testowali poziom swojej siły. Gdy długi czas oczekiwania (w kolejce) dobiegł końca, razem z kolegą zostaliśmy poczęstowani puszką zimnej Coli oraz garścią monet, które wyglądają jak żywcem zrabowane ze skarbca króla Rhobara.
Gothic Remake Combat Playground
Po odstatniu dłuższej chwili w kolejce, zostałem zaproszony do jednego z siedmiu stanowisk komputerowych, a następne 15 minut mogłem poświęcić już tylko grze. Rozgrywka nowego dema rozpoczyna się tradycyjnie, nad oczkiem wodnym na Placu Wymian. Diego po krótkim wprowadzeniu odszedł w siną dal, a ja zostałem sam z trzema posągami, symbolizującymi 3 możliwe klasy postaci do wyboru: wojownika, łowcy i maga. Postanowiłem skupić się na tym pierwszym, gdyż właśnie ta konfiguracja najbardziej mnie intryguje. W miarę postępów w eksploracji dochodziły możliwości „ulepszenia” postaci za pośrednictwem podobnych posągów, które oferowały coraz to lepsze presety. W ten sposób, pojedynek z Cieniostworem (który wydaje mi się być najsilniejszym, ostatecznym przeciwnikiem w tej grze) odbyłem w pancerzu Gwardii Królewskiej, dzierżąc wielki, dwuręczny młot w dłoniach. Chyba nie muszę wspominać, że ta walka była jedynie czystą formalnością?
System walki
No właśnie, walka. Tutaj muszę się trochę popastwić nad deweloperami z Barcelony. Umówmy się – minęło ponad pół roku od premiery Nyras Demo i kilka miesięcy od jego aktualizacji. System walki wygląda jakby w tym czasie nie przeszedł żadnych usprawnień, a przecież w tamtym czasie gracze posłali potężny feedback na temat swoich odczuć z nim związanych. Walka jest nieresponsywna, a praca kamery skutecznie utrudnia namierzanie przeciwników. Ruchy postaci są powolne i chociaż po paru walkach można złapać „flow”, to Bezimienny w dalszym ciągu macha mieczem sztywno, nienaturalnie i po prostu niesatysfakcjonująco. To co zobaczyłem, nijak ma się do słów szefa Alkimia Interactive, Reinharda Pollice, który jeszcze w 2023 roku zapowiadał, że dzięki „Motion Magic” animacje będą prezentować najwyższą jakość.
Hitboxy są źle zaimplementowane, często dochodziło do sytuacji gdy dostawałem obrażenia, ale nie było to w żaden sposób ukazane. Kolizja z przeciwnikami i nachodzące na siebie modele podczas walki to norma. I jeśli celem Alkimia Interactive było uwydatnienie wszystkich negatywnych cech systemu walki z pierwowzoru to gratuluję, wyszło im to perfekcyjnie.
Kreacja świata
Fragment Górniczej Doliny, który miałem okazję zobaczyć, to naprawdę kawał solidnej roboty. Weterani Gothic Classic bez trudu odnajdą się w znajomych sceneriach, a nowi gracze szybko docenią dbałość o szczegóły i klimat. Świat za dnia jest malowniczy i urokliwy, po zmroku natomiast mroczny i niepokojący. Podczas nocnego zwiedzania okolic Starej Kopalni, trafiłem na teren znacząco różniący się od tego znanego mi z pierwowzoru, co pozytywnie mnie zaskoczyło. Brak światła potęgował wrażenie zagubienia i choć nie trwało to długo, przez chwilę poczułem się tak samo jak wtedy, gdy pierwszy raz grałem w Gothica.
Podsumowanie
Gamescom znów okazał się wspaniałym doświadczeniem, a stoisko Gothic Remake wyróżniało się na tle całej imprezy dopracowaną scenografią, angażującą obsługą i ciekawymi atrakcjami, które budowały nastrój. Nowe demo Combat Playground pokazało mocne i słabe strony nadchodzącego Gothic Remake. Pierwszą z nich na pewno jest wykreowany przez twórców świat. Rozbudowany kawałek Kolonii Karnej robi wrażenie i sugeruje, że fani mają na co czekać. Z drugiej strony największym problemem pozostaje system walki – nieresponsywność, kłopoty z kamerą i źle działające hitboxy znacząco wpłynęły na odbiór całości. Podsumowując: wizyta na targach była bardzo udana i dała jakiekolwiek powody do optymizmu. Jednak aby Gothic Remake naprawdę zabłysnął w świecie gier, deweloperzy z Alkimia Interactive muszą priorytetowo dopracować mechanikę walki i naprawić mniejsze błędy.
