Niemiecki serwis 4players.de, którego motto brzmi – „Krytycznie, prawdziwie, aktualnie” – sporządził opis Arcania: Gothic 4 na podstawie tego, co zaprezentowano na targach GamesCom 2010. Zgodnie z wcześniej przytoczonym hasłem, autor tekstu dość krytycznie odniósł się do czwartej części Gothica. Zapowiedź podsumowuje średnią oceną gry.
Gdzieś, na małej wyspie, na południe od dużego kontynentu, pastuch zaczyna swój pracowity dzień w niedużej, rybackiej wiosce. Nawet nie podejrzewa, że statek, który się pokazał na horyzoncie, wkrótce zniszczy tą spokojną idyllę i przerwie jego związki z niektórymi przyjaciółmi – to właśnie chęć zemsty jest głównym motywem tej przygody.
Weterani Gothic’a spotkają starych znajomych, od Lestera do Diego, a także starego Bezimiennego, teraz Króla Rhobara III.
Prawdą jest, że nie można przyłączyć się do żadnej z frakcji, a nasze wybory nie będą miały poważnych konsekwencji.
JoWood chce zrobić grę pełną akcji i jednocześnie bez bugów, w odkrytym świecie, który będzie trochę większy od tego z Gothic 2.
Po doświadczeniach ze zbugowanym Gothic 3, zdecydowano się iść tą samą drogą, co w Risen – skupić się przede wszystkim na wyeliminowaniu wszystkich bugów. Taki krok jest zrozumiały, ale w już pokazanych screenach z prawie gotowej gry czuje się brak czegoś osobliwego – wszystko wygląda mało mrocznie, a nawet za jasno i kolorowo. Swoją drogą – Amerykanie mogą wybrać jedną pozycję z menu opcji i wszystko stanie się jeszcze bardziej jasne i „wesołe”, co być może będzie dostępne także w wersji europejskiej.
Bezimienny biegnie po olbrzymich podziemiach, najpierw zabija uderzeniem swojego topora jednego goblina, potem drugiego. I dalej biegnie po tej pięknie odwzorowanej lokacji, która robi wrażenie ogromnego garażu z hotspot’ami – tak, z podłoża można zebrać sobie węgle!
Patrzcie, tam niżej już czekają na nas dwa goblina! Swoją drogą, na powierzchni ziemi waszymi przeciwnikami będą żuki, orkowie i bandyci – których zobaczycie na mini mapie (o ile włączyć tą opcję).
Podziemia w wielu grach nie robią wrażenia zagadkowych albo niebezpiecznych. Ale w 2010 roku od gier oczekuje się czegoś więcej, niż generowanej fantastycznej nudy – w Risen pieczary też były rozczarowaniem.
Ale JoWood obiecuje: „W pieczarach będą pułapki i ściany, które trzeba będzie burzyć, żeby przejść dalej” oraz „Nasza uwaga skoncentrowana jest na fabule, która jest naprawdę interesująca.”
Niestety, my tego nie zauważyliśmy. Zastanawialiśmy się jednak, czy naprawdę fabula jest interesująca? Póki co wszystko wygląda jak fantasy w polu i na łące.
Prezentowano też walkę, która wygląda „inaczej”, ale mimo wszystko sprawiała wrażenie wygodnej. Możemy blokować, robić uniki, a potem zadać mocny cios albo zrobić „combo”, ale i tak tęsknimy za takimi szczegółami, jak kontrataki przeciwników. Możemy przypadkowo spotkać trzech orków i rozegrać walkę z nimi tak, by nieustannie blokować ich ciosy, dopóki wróg nie zrobi zamachu do mocnego ciosu, a robi to tak długo, że można w tym czasie przeprowadzić kontratak.
Może na wyższym poziomie trudności będzie ciekawiej?
Drzewo umiejętności bohatera daje możliwość rozwijania postaci w dwóch kierunkach – walki bezpośredniej lub na dystans. Można rozwijać skradanie, czy też trzy rodzaje magii. W zależności od tego, jak będziemy rozdysponowywać nasze punkty, bohater otrzyma różne umiejętności – jednakoż brak klas postaci, czy też specjalnych profesji. Magowie mogą atakować ogniem, lodem albo piorunami, ale brakuje adekwatnej reakcji ze strony wrogów – kula ognia trafia dokładnie w potwora, a on dalej biegnie na bohatera. Brakuje spalania, krzyku, lub przerażenia w jego oczach. I nie ma nawet żadnej animacji otrzymania uderzenia. Po prostu zmniejsza się pasek życia wroga i po czwartej kuli ognia ork umiera. A my dostajemy punkty doświadczenia.
Przynajmniej od NPC’tów można spodziewać się jakichś emocji, chociaż samo „życie” miasta wygląda mało przekonywająco. Po Mass Effect 2, Wiedźminie, Fable 2 i Dragon Age poprzeczka w tej tematyce poszła wysoko w górę. Co prawda, jest cykl dnia i nocy, a ludzie z rana wychodzą pracować. Idylla następuje tylko wtedy, kiedy słońce chowa się za horyzontem.
Arcania: Gothic 4 w takiej wersji, w jakiej była nam przedstawiona, robi wrażenie zwykłej, solidnej technicznie gry.
Pierwsze wrażenie: średnie.