– Skoro tak mówisz, ale pamiętaj – możesz mieć tutaj wygodne życie, o ile tylko dołączysz
do ludzi Gomeza. Chodź, pokażę ci Stary Obóz – odrzekł Diego, machając ręką.
Skazańca nie trzeba było długo przekonywać. Sam jak palec w nowym świecie był łatwym
celem dla wszelkiego rodzaju rzezimieszków czy bestii, krążących po Dolinie.
Mężczyźni wspólnie wyruszyli przez skalną ścieżkę. Minęli zamknięte wejście do
kopalni i zatrzymali się przy dużym, pozbawionym liści drzewie. Na każdej z gałęzi
zawieszona była lina, zaczynająca już gnić. Każda z nich zakończona była martwym ciałem,
z których sępy wydrapywały włókna mięśniowe. Skazaniec naliczył przynajmniej sześciu
zawieszonych nieszczęśników, na których znajdowały się jeszcze jakiekolwiek tkanki.
Odrzucony widokiem, spuścił wzrok. Tam dostrzegł jeszcze więcej zwłok, a ściślej mówiąc –
szkieletów.
– Tutaj kończą ci, którzy stracili nadzieję na lepsze jutro – dodał Diego. – Słuchaj, ciebie
wolałbym tutaj nie widzieć.
Wzrok skazańca zwrócił trochę zardzewiały, ale wciąż błyszczący w słońcu krótki miecz
wbity w ziemię za drzewem. Niepewnym krokiem podszedł bliżej znaleziska. Wtem
wszystkie ptaki odleciały w popłochu. Chwycił dłonią za rękojeść i miecz znalazł się już nad
gruntem. Wytarł ostrze o pień drzewa i schował broń za paskiem. Diego, widząc to
zrozumiał, że nieznajomy nie jest pierwszym lepszym motłochem, którego wrzucili za
bluźnierstwo Bogów, czy okradanie staruszków. Już w tym momencie wiedział, że ten
człowiek nie skończy w kopalni. Po całym incydencie mężczyźni ruszyli w stronę zbocza. Na
horyzoncie ujawniał się wówczas Stary Obóz.
– To jest ten cały Stary Obóz? – zapytał skazaniec.
– Tak, to co widzisz przed sobą to tereny należące do Gomeza, łącznie ze Starą Kopalnią –
wskazał ręką na zachód, na duży las.
– Mówiłeś, że w Kolonii znajdują się trzy obozy? Co o nich wiesz? – zapytał ze słyszalnym
zaciekawieniem skazaniec.
– Cóż, oprócz nas jest jeszcze Nowy Obóz i Obóz świrów na Bagnie. Jako pierwszy powstał
Stary Obóz, później jednak pewnej grupie skazańców nie podobała się władza Gomeza i
sposób współpracy z królem. Odłączyli się od nas wraz z Magami Wody i założyli własny
obóz. Najemnicy chronią Magów, by ci mogli w spokoju prowadzić badania – z tego co wiem
opracowują jakiś swój własny plan na wydostanie się z Kolonii.
– Czyli jest ktoś oprócz mnie, kto chce się stąd wydostać? – wtrącił skazaniec.
– Tak, wszyscy poza Starym Obozem tylko o tym marzą. My mamy króla w garści i żyjemy w
luksusie, reszta ma swoje mrzonki o ucieczce. Wracając, Nowy Obóz nie handluje z królem.
Z Najemnikami, chroniącymi Magów prowadzimy handel, ale duża część tamtejszego
społeczeństwa woli po prostu wziąć to co chce. Szkodnicy, bo tak ich nazywamy, napadają