beatrycze2 2
Redakcja
Fan art Gothic

– Oho! Jest i nowa twarz. Zapoznałeś się już z naszymi zwyczajami? – zapytał z cynicznym
uśmiechem strażnik mostu.
– Mówisz o Bulicie? – zapytał skazaniec, ale odpowiedział nie czekając na odpowiedź. –
Może i tak, ale prędzej czy później spotkamy się znowu.
– No, no! Zobacz Diego, jaki on pewny siebie! – parsknął śmiechem strażnik.
– Jak rozumiem to jest Stary Obóz? – zapytał skazaniec, nie zwracając uwagi na docinki.
– Nie! Nowy… Stary Obóz jest pod mostem – natychmiast rzucił strażnik, wybuchając
śmiechem.
Skazaniec nie przyzwyczajony do humoru panującego w Kolonii zaczął iść po prostu przed
siebie. Diego ruszył za nim i dodał:
– Pamiętaj, że to Kolonia Karna. Większość nie jest pomocna i dba wyłącznie o swoje
interesy – poklepał skazańca po plecach, próbując dodać mu otuchy.
Mury Starego Obozu stawały się coraz większe. Teren wokół był jałowy, pozbawiony zielonej
roślinności. Gdzieniegdzie leżały połamane deski, jakby z budowy minionego mostu oraz
poprzełamywane beczki i skrzynie. Na wydeptanej ścieżce leżało jednak coś jeszcze.
Skazaniec podniósł niewielką bryłkę jakiejś rudy, która emanowała własnym niebieskim
światłem.
– Czy to TA magiczna ruda? – zapytał.
– Tak, ten kruszec to powód dla którego tu wszyscy jesteśmy – odparł Diego. – Gomez
kontroluje kopalnie tej rudy, a król potrzebuje jej bardziej niż czegokolwiek innego.
– Jak tak właściwie wygląda ta współpraca?
– Jako jedyny obóz wydobywamy rudę dla króla. Dzięki temu, co miesiąc dokonujemy
wymiany – ruda za towary ze świata zewnętrznego. Mięso, alkohol, chleb, broń a nawet
kobiety. Mamy staruszka w garści, kapujesz? – tutaj Diego zatrzymał się, czekając jakby na
odpowiedź kompana, która nigdy nie nastąpiła. – I ty też możesz to wszystko mieć,
wystarczy, że do nas dołączysz.
Stanęli oboje przed bramą wysoką na kilkanaście metrów. Była zbudowana ze związanych
ze sobą masywnych, ociosanych pni drzew. W korytarzu znajdował się kołowrót, którego
pilnował jeden strażnik. Dwóch stało po zewnętrznej stronie bramy, kolejna dwójka po
wewnętrznej. Odziani byli w czerwoną tunikę, która przykrywała kolczugę. Ramiona i biodra
chroniły metalowe płytki, zaś na barkach spoczywały pikowane płyty wiązane na rzemień.
Gdzieniegdzie widoczne były ślady po ciosach, czy nakłuciach. Całość dopełniał miecz,
spoczywający luźno na pasku oraz niewielka kusza, zawieszona na plecach. Strażnicy
przeszywali wzrokiem nowego skazańca, jednak nie odezwali się choćby na chwilę. Diego
przechodząc przez bramę zawołał ich zwyczajowym powitaniem “Za Gomeza!”. Po chwili
Diego i nowy skazaniec byli już po drugiej stronie.

Powiązane wpisy