beatrycze2 2
Redakcja
Fan art Gothic

Świat Gothic kryje w sobie niezliczone opowieści, które wciąż czekają na odkrycie. Dziś jednak wracamy do tej pierwszej – historii, która sprawiła, że tysiące graczy na całym świecie zakochało się w tym wyjątkowym uniwersum. Przed Wami odświeżona wersja dobrze znanych wydarzeń, napisana z myślą o uporządkowaniu lore i wzbogacona o nowe wątki, które harmonijnie przeplatają się z klasycznymi dialogami. To opowiadanie pozwoli Wam jeszcze raz przeżyć emocje, które towarzyszyły pierwszym krokom w Kolonii Karnej, ale z nową perspektywą.

Czujecie w sobie pisarską iskrę? Chcecie opowiedzieć własną historię osadzoną w świecie Gothic? Z radością udostępnimy Wasze prace na naszej stronie. Możecie skontaktować się z nami przez email (szczegóły w zakładce Kontakt) lub bezpośrednio na naszym Discordzie – serdecznie zapraszamy do współtworzenia tej wyjątkowej społeczności.

Gothic Beatrycze

Tamtego dnia w Dolinie było nader spokojnie. W Starym Obozie nie doszło do żadnej
bijatyki, w kopalniach nie zginął ani jeden kopacz, polowania na ścierwojady udały się bez
dziabnięć, nowicjusze z bagien od rana raczyli się świeżymi porcjami Zielonego Nowicjusza,
a co najważniejsze – za chwilę miały dojechać skrzynie pełne zaopatrzenia z zewnętrznego
świata. Nikt nie domyślał się, że to był ostatni spokojny dzień w Górniczej Dolinie – początek
końca.

Ale Adanos obawiał się, że pewnego dnia bestia powróci na ziemię.
Dlatego uprosił Innosa, by ten zostawił część swojej mocy na Ziemi,
aby pewnego dnia przywrócić ją człowiekowi.
A Innos w swej mądrości tak uczynił

(autor: Mateusz Duba)

Rozdział I

Początek końca

Słońce prażyło niemiłosiernie. Thorus co kilka chwil wycierał bawełnianą szmatką
swoje wielkie, czarne czoło, z którego pot lał się strumieniami. Dwóch jego kompanów miało
o tyle szczęścia, że schowani byli pod wielką na dziesięć metrów bramą, prowadzącą do
zamku.
– Za Gomeza! – ryknął równie zmęczony od słońca młodzieniaszek, zatrzymawszy się przed
Thorusem. – Donoszę, iż transport został przyjęty! Bullit i jego kompania przekroczyła
właśnie Starą Rzekę – wydusił na jednym oddechu.
– Raport przyjęty! Jeśli to wszystko to odmaszerować – odparł Thorus, który absolutnie nie
miał humoru aby kontynuować rozmowę.
– T-To nie wszystko – jęknął strażnik. – Na skraj urwiska doprowadzili nowego skazańca.
– Przekaż to Diego. On się nim zajmie. Kopaczy nigdy za mało! – przetarł czoło chustką, a
jego wzrok wymownie powędrował przed siebie. Strażnik odwrócił się na pięcie i skierował
się do chatki Diego, która była w niewielkiej odległości, a będąc bardziej szczegółowym,
znajdowała się tuż przed bramą do zamku. Diego siedział przed swoją chatą jak co dzień,
nogi wyciągnięte miał przed siebie, ręce zaś założone na wysokości torsu.
– Za Gomeza! – ponownie zawołał młodzieniec. – Przychodzę z informacją. Za chwilę
zrzucą nowego skazańca. – Na te słowa Diego otworzył jedno oko, rzucił znudzonym
spojrzeniem na strażnika.
– Miejmy nadzieje, że Bullit go jeszcze nie zarżnął jak ostatnio – odparł Diego, poprawiając
swój bujny wąs. – Szkoda, że ten dureń nie rozumie, że człowiek jest tutaj tak samo cenny
jak ruda.
Dowódca Cieni zręcznym, jakby tanecznym ruchem wstał z ławki. Na plecy założył skórzany,
wypełniony strzałami kołczan, poprawił pas z przypiętym do niego mieczem oraz chwycił za
swój łuk. Wykonanie tych czynności zajęło mu zaledwie kilka sekund. Płynnie przechodził z
jednej czynności do drugiej, ukazując przy tym swoją zwinność. Zręcznością ustępował
jedynie Rączce, chociaż nigdy tego nie przyznał.
Wychodząc przez Północną Bramę Diego minął cztery wozy pełne skrzyń, na których
widniał znany mu symbol. Przedstawiał on wychodzące ze wspólnej podstawy skrzydła,
których pióra gnały ku górze. W środku znajdowały się cztery gwiazdy, zaś nad nimi
górowało słońce. Diego dobrze znał ten symbol – nosił go przecież także na własnej tunice.
Było to godło Królestwa Myrtany, do którego Górnicza Dolina należała. Diego rozejrzał się

Powiązane wpisy