17 października 2017 roku portfolio niemieckiego studia Piranha Bytes powiększyło się o kolejne dzieło. Gra ELEX, wydana przez THQ Nordic, miała być wielkim powrotem do korzeni twórców, oferując otwarty świat, decyzje moralne i unikalne jak na standardy Piranha Bytes, połączenie elementów fantasy z science fiction. Dziś, po siedmiu latach, warto wspomnieć o tej produkcji, która mimo sporego rozmachu, nie odbiła się dużym echem na świecie.
Przed premierą
Po zakończeniu serii Risen studio Piranha Bytes stanęło przed wyzwaniem stworzenia czegoś nowego, co jednocześnie nawiązywałoby do ich wcześniejszych gier. Oczekiwania były ogromne, szczególnie wśród fanów Gothica. Od samego początku twórcy podkreślali, że ELEX będzie połączeniem różnych gatunków, czym wyróżni się na tle innych gier RPG dostępnych na rynku.
Katastrofalne uderzenie komety w planetę Magalan przyniosło nie tylko zniszczenie, ale także odkrycie nowego surowca – tajemniczego Elexu. Ten wyjątkowy pierwiastek posiadał wiele różnorodnych właściwości. Służył jako narkotyk, źródło energii do zasilania wszelakich technologii, a co najważniejsze – dawał ludziom dostęp do magii. Magalan miał być miejscem pełnym kontrastów, gdzie nowoczesna technologia współistnieje z magią, a walka o przetrwanie toczy się między frakcjami o różnym podejściu do nowo odkrytego surowca. W zapowiedziach twórcy obiecywali nie tylko ogromny, otwarty świat, ale także głęboki system decyzji moralnych, który miał wpływać na przebieg fabuły i losy głównego bohatera, Jaxa.
Premiera
Kiedy 17 października 2017 roku ELEX trafił na rynek, reakcje były mieszane. Z jednej strony, gra zachwycała rozległym, szczegółowym światem pełnym tajemnic do odkrycia. Eksploracja była ogromną zaletą produkcji, a dodanie jetpacka, który pozwalał latać, otworzyło nowe możliwości w walce i odkrywaniu świata. Wielu graczy doceniło też różnorodność frakcji, z których każda miała swoje unikalne podejście do Elexu oraz własne cele i filozofie.
Z drugiej strony, ELEX nie ustrzegł się krytyki. Walka w zwarciu, choć dynamiczna, bywała frustrująca. Ponadto była w całości oparta o system wytrzymałości, której zawsze brakowało. W tej kwestii można było wyczuć inspirację serią Dark Souls. Niestety efekt końcowy wywoływał mieszane odczucia. Jax nie miał najmniejszych szans toczyć wyrównanych walk z dziką naturą, bo wytrzymałość pozwalała zadać maksymalnie 5 ciosów. W takich sytuacjach najlepszym przyjacielem okazywał się jetpack, który zdecydowanie pomagał w salwowaniu się ucieczką od większej ilości przeciwników.
Nie wszystkim podobała się również sztywność animacji oraz interfejs, który w porównaniu do innych RPG tamtego okresu wydawał się przestarzały. Mimo to wielu fanów Piranha Bytes dostrzegło w Elexie ducha wcześniejszych produkcji studia i potrafiło przejść ponad te wady, by docenić specyficzny gameplay i swobodę działania.
Wiele do życzenia pozostawiała również kwestia polskiej lokalizacji, która była… cóż, średniej jakości. Pomimo zaangażowania takich sław ze świata polskiego dubbingu jak m.in. Miłogost Reczek, Tomasz Marzecki czy Adam Bauman, całokształt był co najwyżej poprawny. Często powtarzające się kwestie dialogowe, ubrane czasem w trochę inne słowa, ale przedstawiające ten sam sens wypowiedzi, skutecznie spowalniały grę.
Zróżnicowane frakcje
Na szczególną uwagę zasługuje również system frakcji, który w ELEXie został wyjątkowo zróżnicowany. Odważyłbym się nawet stwierdzić, że najbardziej ze wszystkich dotychczasowych dzieł Piranii. Z pośród trzech dostępnych w grze gildii, każda z nich prezentowała się unikalnie na tle pozostałych. Berserkowie, którzy przetwarzali znaleziony na planecie Elex na manę, którą spożywali. Stali się typowym przedstawicielem fantasy w tej produkcji. Drewniana, przywodząca na myśl wczesnośredniowieczne budowle wioska, obstawiona przez wojowników uzbrojonych w topory, miecze i łuki, wyglądała jak element żywcem wyciągnięty z innego świata.
Z kolei frakcja Kleryków to kompletne przeciwieństwo Berserków. Całkowicie sprzeciwiali się spożywaniu Elexu w jakiejkolwiek formie. Klerycy pragnęli powrotu starych czasów, w których ludziom w codziennym życiu towarzyszyła zaawansowana technologia. Cel ten chcieli osiągnąć, wykorzystując jetpacki, drony czy potężne cyborgi slużących jako wsparcie w walkach z Albami. Wyposażeni w nowoczesne pancerze i broń energetyczną, stanowili przeciwstawny biegun w porównaniu z wcześniej wspomnianymi Berserkami. Ich siedziba, Hort to potężnie ufortyfikowana twierdza, umiejscowiona na wulkanicznych terenach planety.
Trzecią możliwą ścieżką byli Banici, często traktowani jak wyrzutkowie czy wręcz terroryści przez innych mieszkańców planety. Ich siedziba, Fort to mówiąc kolokwialnie miasto zbudowane z tego, co akurat było pod ręką. Prowizoryczne wiaty sklecone na prędce z materiałów, które zostawił stary świat, to typowa dla gatunku postapo wizja takiego miejsca. Pierwszy raz w wykonaniu Piranha Bytes. Banici przetwarzali Elex na dopalacze, które na określony czas zwiększały statystyki bohatera, pomagając w walce.
Nie da się zaprzeczyć, że podział na gildie jest w ELEXie bardzo różnorodny. Każda frakcja przedstawia skrajnie odmienny światopogląd, a to, którą z nich wybraliśmy jako Jax, determinowało sposób gry i rozwoju postaci. Taki zabieg prowadził jednocześnie do wręcz komicznych scen, w których na przykład średniowieczny wojownik uzbrojony w łuk, walczył z wyposażonym w broń energetyczną Klerykiem i potrafił ten pojedynek wygrać. Liczby pozostaną liczbami, w świecie gry bez problemu można było znaleźć łuk, który zadawał wyższe obrażenia niż strzelba. Choć biorąc to na logikę, wydaje się to bezsensowne, należy wziąć poprawkę, że to tylko gra i pewne ustępstwa zawsze będą występować. Jednak nie obyło się bez mieszanych uczuć po stronie graczy.
ELEX po 7 latach
Z perspektywy czasu ELEX pozostaje w moich oczach grą, która może i nie spełniła wszystkich pokładanych w niej nadziei, ale zyskała swoje miejsce wśród fanów gatunku RPG. Jest to produkcja, która wyróżnia się w dzisiejszym, często zdominowanym przez generyczność świecie gier, oryginalnym połączeniem elementów postapokalipsy i fantasy. Dla wielu graczy to właśnie ten unikalny klimat, system frakcji oraz decyzji, a także ogromny, otwarty świat, stanowią największe atuty produkcji.
ELEX nie pozostaje różny od swoich poprzedników. W grze dostaliśmy typowy dla Piranha Bytes podział rozgrywki na rozdziały. W sumie jest ich 5. Zabieg ten wprowadza stopniowe zmiany w świecie gry, chociaż nie ma co liczyć na jakieś ogromne plot twisty. Również jego zasługą jest mniejsza ilość zadań pobocznych dostępna w końcowych etapach gry. Fani znają to doskonale choćby z Gothic 1 i 2.
Podsumowanie
Siedem lat po premierze, ELEX wciąż jest tytułem, który wzbudza emocje. Z jednej strony była to niezapomniana przygoda w nowym dla Piranha Bytes świecie, a z drugiej, nie do końca spełnione oczekiwania. Niemniej jednak Elex zapisał się w historii gier jako produkcja nietypowa, łącząca różne gatunki i dająca graczowi ogromną swobodę działania w zróżnicowanym, postapokaliptycznym świecie. To dobry moment, aby wrócić na Magalan i ponownie wcielić się w Jaxa, odkrywając na nowo, co skrywa ten tajemniczy świat.
Poniżej znajdziecie link do naszej recenzji gry ELEX, więc jeśli jesteście ciekawi tego, jak gra wypadła w naszych oczach te 7 lat temu, zapraszam do lektury. Natomiast jeśli macie ochotę porozmawiać o ELEXie lub innych grach od Piranha Bytes to serdecznie zapraszamy na naszego Discorda.