Romek
Risen 2: Mroczne Wody

    

Na fali zapowiedzi dotyczących Risen 2: Dark Waters nasi włoscy koledzy z portalu Videogame.it pokusili się o artykuł dotyczący drugiej części gry. Pojawia się w nim kilka nowych interesujących informacji dotyczących mechaniki w grze, naszych towarzyszy oraz ich wpływie na rozgrywkę. Zapraszamy do lektury.

 

 

Pirackie kolorowe życie
Dziesięć lat później, powraca bohater

Nie ma wątpliwości, fascynacja wywołana przez ustawienia uwzględniające słoneczne plaże, gęstą tropikalną roślinność i magiczne zachody słońca nad morzem. Piracki klimat sprawdził się już w kilku przypadkach. Piraci z Karaibów, One Piece czy Monkey Island, jednak łatwo popaść w przeciętność. Mimo to Piranha Bytes (Nazwa studia wykazuje pewne powiązanie z tematem) nie zraża się i podążając za sukcesem dociska pedał gazu kierując się w świat fantasy tego typu. Z drugiej strony, koncepcja wyspy idealnie pasuje do potrzeb projektowanych poziomów, które mają na celu zaoferowanie pełnego sensu wolności, pozbywając się niewidzialnych barier. Zdolność do poruszania się po archipelagu jest naturalnym procesem rozwoju gry ustawionej na skrawku lądu otoczonego wodą. Nie wspominając o przyjemności łączącej możliwości do żeglowania załogą po morzach w poszukiwaniu przygód.

Ciężkie Czasy

Dark Waters zaczynają się 10 lat po wydarzeniach z pierwszej części, a nasz bohater bez imienia (coraz bardziej rozczarowany i zniechęcony do kontaktów z innymi – no i bez oka) wędruje ulicami Caldery, które są chronione przez barierę magii, przypomina ona ostatni bastion ludzkości w walce przeciwko tytanom. Wszędzie można spotkać ślady zniszczeń, a ratunek może dotrzeć jedynie z morza. Problem polega na tym, że w przybrzeżnych wodach pojawiły się potwory, które atakują każdy statek próbujący zbliżyć się do miasta. Tylko piraci są na tyle lekkomyślni, by wyruszyć na morze, ponieważ wiedzą jak walczyć z tymi piekielnymi istotami. I tak nasz bohater zostaje przymuszony do zdobycia nowych sojuszników, by uratować świat.

Od kiedy nawigacja nie jest (po prostu oznacz na mapie wyspę, którą chcesz osiągnąć – po dołączeniu do załogi ekspertów od map i nawigacji, oczywiście), główną innowacją rozgrywki w Risen 2 jest zastąpienie łuków i strzał przez muszkiety i kule. Wszystko inne wydaje się być upgradeowaną wersją swojego pierwowzoru, przy czym warto uwzględnić, że to wspaniała rzecz. Wspominając o modernizacjach, warto zawiesić oko na silniku graficznym, na temat, którego dyskusja zaczyna się od spotkania z twórcami w zacisznym pokoju przygotowanym jako stoisko na E3.

Nowy Silnik

Piranha Bytes wzięła sobie do serca krytyczne opinie fanów (np. Wizualna strona postaci) i zaimplementowała nowy silnik, który posiada narzędzia do tworzenia postaci z wykorzystaniem ustawień o wiele bardziej spektakularnych niż u poprzednika. Porównując te dwie wersje, poprzednią i aktualną postacie nie przypominają nawet swoich dalekich kuzynów. Poczyniono duże kroki i ostateczne zapewnienia ze strony PB mówią o płynnej grze na różnych platformach. Jednak z drugiej strony prace nad Risen na Xbox 360 rozpoczęły się dopiero 6 miesięcy po premierze na PC. W przypadku Risen 2 na wszystkie 3 platformy ruszyły jednocześnie.

Caraibia

Spacerując wioską sięgającą głęboko w las i leżącą nad wielkim wodospadem możemy podziwiać olbrzymie kraby oraz inne, niezidentyfikowane zwierzęta. Możemy też odetchnąć smakiem przygody oraz poczuć się częścią otaczającego nas świata „w wysokiej rozdzielczości”. Wysoka rozdzielczość, bynajmniej nie rozdzielczość ekranu(choć w wersji na PC to też możliwe), rozdzielczość pod względem szczegółowości i żywości kolorów. Po co tworzyć wszechświat we wszystkich odcieniach szarości i brązu skoro można zrobić go w nieskończonej ilości cieni? Risen 2 powoduje uczucie zanurzenia się w ten bajeczny krajobraz Karaibów. W tej kwestii R2 bije na głowę wiele innych tytułów posiadających te same ustawienia graficzne. Elementem którego nie można przeoczyć są scenariusze które zostały wykonane „ręcznie” przez silnik a nie losowo, poprzez wykres. Oznacza to że zabawa będzie troszkę bardziej zredukowana  ( długość gry ciągle będzie wynosić ok. 60godzin) ale za to jakość rozgrywki będzie o wiele lepsza. Innym, równie ważnym aspektem będzie cykl dnia i nocy. Sprawi on, że gra będzie bardziej realistyczna. Nie możemy również pokonać każdego człowieka, nawet jeśli jest on „do odstrzału”. Możemy za to kłócić się z większością osób dzięki nowym opcjom dialogowym oferującym graczom szeroki wybór wyrażeń. To wszystko sprawia, że gra jest bardziej realistyczna i szczegółowa co czyni ją wyjątkową.


"Załoga! Czy to jest zrozumiane?!"

Najważniejsze kwestie społeczne dotyczą rekrutacji zaprzyjaźnionych poszukiwaczy przygód. Model jest podobny do tego z Mass Effect – kiedy już zdobędziemy zaufanie danej postaci, zawsze znajdziemy ją pracującą na pokładzie statku. Niektórzy będą krytycznie nastawieni na dalszy rozwój , inni będą wzmacniać cechy już nabyte (na przykład okrętowy kucharz). W rzeczywistości, kiedy schodzimy na ląd, możemy poprosić członka załogi (tak, tylko jednego na raz) o pomocną dłoń w walce. Jeśli chodzi o fabułę, to prawdą jest fakt, że do końca drugiego rozdziału jest niesamowicie liniowa, lecz potem gra daje nam wolną rękę do napisania swojej własnej historii. Pojawi się również możliwość powrócenia do obszarów już wcześniej zwiedzanych, lecz z innymi postaciami, aby odblokować nowe misje.


 
Strategia gry

W walce, wspomniano o muszkietach i bagnetach, które mogą być zastępowane łukiem i strzałami, ale oczywiście bohater może korzystać z różnych typów broni takich jak miecze czy sztylety, używając typowo pirackich sztuczek, jak sypanie piasku w oczy lub wykorzystanie papugi do odwrócenia uwagi przeciwników – Taak, kto byłby piratem bez papugi na ramieniu? W dodatku, każde stworzenie w grze ma pewne słabości, które mogą zostać wykorzystane do ułatwienia sobie walki. Dla przykładu, olbrzymie kraby mogą zostać kopnięciem przechylone na jedną stronę, lecz ta technika nie zadziała już na krokodyle… chyba że chcesz chodzić z drewnianą nogą. OK, wymyśliliśmy więc coś takiego, ale drewniana noga jest zbyt sztampowa dla klimatu, tak samo jak hak zamiast ręki – z drugiej strony zaczynamy z przepasanym okiem i możliwością noszenia papugi na ramieniu, bo jak można nie chcieć takich dodatków, mając stać się piratem? Odpowiedź na to pytanie musi zaczekać do końca roku. Do tego czasu… nabieramy wody w usta!

Specjalne podziękowania dla naszych redaktorów  Baala Isidro oraz  Elessara, którzy poświęcili czas na przygotowanie tłumaczenia.